Przywitam sie
Witam. Mieszkamy w Anglii. Malzenstwem jestesmy od 7 lat. Niedawno kupilismy dom i wowczas zamieszkala z nami jego mama.
Przyjechala ona do tego kraju dwa lata temu, ale nie mieszkala jeszcze z nami ,byla u rodziny.
Mieszkalam juz z jego rodzina wczesniej.
Naleze do grupy internetowej Polek bedacych w zwiazkach z Indusami. Gdy poznalam meza nie wiedzialam zbyt duzo o Indiach.
Podal mi nicka na fb i wowczas myslalam,ze to jest po prostu muzulmanin. Coz moze pomyslec laik? Gdy wpisalam haslo: sikh, pubjabi za wiele nie znalazlam, a wszelakie wypowiedzi w google byly albo obrazliwe albo mocno negatywne. Jedna z wypowiedzi nacechowanej negatywnym brzmieniem byla jedna o tym, ze tam liczy sie matka nie zona. Wowczas nie umialam sobie tego wyobrazic. Troszke sie przerazilam tez na wpisy o tym,ze tacy porywaja dzieci i wiezia w domach.
Moze by tak milej.....
Byl wieczor. Przyjechal do mnie chlopak-Polak. Juz mi sie nudzil. Chcialam z nim zerwac ale jeszcze mi sie przydawal. Tak wiem brzmi to plytko i okropnie.
Ale taki byl fakt. Wtedy nie chcialam miec nikogo na powaznie. Po raz kolejny bylam zraniona przez kogos ,kto i tak powiedzial ,ze mnie nie pokocha.
Taki byl plan:byc niezalezna,pewna siebie,dominowac nad facetami i nad uczuciami. W tamten wieczor wybralismy sie do klubu i tam zmienilo sie moje zycie raz na dobre..ale czy na zawsze?
Probowalam pare razy tego, o czym mowilo wiele dziewczyn:sex dla zabawy. Wystarczylo pare razy ,zebym uswiadomila sobie ,ze to nie dla mnie.
Tak chcialam przeciez miec jedenego jedynego ale mi sie to nie udawalo.
Spotkalam go. Nie jest idealny za cholere bo nikt nie jest ale ma mega pozytywnych cech. A w tym ja ze swoja nieidealnoscia i ostrym temperamentem,ktory wyszedl ze mnie dopiero po urodzeniu dziecka.
Ktos kto znalazl mojego bloga czeka na wzmianke o tesciowej. Wiem,ze ja zranilam i zawiodlam ,czuje to w srodku ale nie umiem sie do tego przyznac.Dlaczego jestem taka podla..Dlaczego...
Boje sie,ze to przed czym mnie tabuny ludzi ostrzegalo stanie sie smutna rzeczywistoscia. Ale jak jest ?
Wszystko zalezy jaka prawde przyjmemy ,a ja sie miotam.
Czas zaczac sie modlic. Kto mi da odpowiedz co robic?
O czym ja mowie? Tesciowa jest z kraju , w ktorym nie ma czegos takiego jak chec pobycia samemu, prywatnosc malzonkow( nie mowie o braku jej w lozu malzenskim). Ona po prostu jest wszedzie ,tam gdzie czlonkowie rodziny. Oni maja inny swiat, a moj maz nie jest mlodziencem,ktory chcialby zyc tylko z zona, on pragnie zycia rodzinnego. Ja nie umiem tego zniesc, zrozumiec , tak bardzo pragne byc osoba najwazniejsza i jedyna.. Ale nie jestem.
A moze to ja wszystko tak tworze?Moze to wcale nie przeszkadza by sie kochac i byc rodzina?Nigdy nie chcialam byc jak inni ,a stalam sie taka zamknieta na mozliwosc zycia innego ,niz maja wszyscy poza mna....
Jesli ktos zapyta,czy cos wiecej mi przeszkadza?Dlaczego tak negatywnie?Bywa na prawde wspaniale ale.. Nasza historia jest dosc dluga i nie jest taka uslana rozami.... Tak sie zastanawiam czy ktos to przeczyta, czy pisac dalej?Bywa zabawnie, bywa ,ze czlowiek nie moze uwierzyc w to co sie dzieje...